fbpx ...

Łukaszenka „wygrywa” wybory na Białorusi. Exit poll daje mu 87,6%. Farsa czy realne poparcie?

Siódma kadencja, zero zaskoczenia

Aleksandr Łukaszenka, rządzący Białorusią od 1994 roku, według oficjalnych danych zdobył 87,6% głosów w wyborach prezydenckich 26 stycznia 2025 roku. Państwowy exit poll ogłoszony tuż po zamknięciu lokali wyborczych wskazuje na jego „miażdżące zwycięstwo”.

Frekwencja wyniosła 81,5% według Centralnej Komisji Wyborczej. Niezależne źródła kwestionują te liczby, wskazując na możliwe fałszerstwa i przymus udziału w głosowaniu.

Nie było niespodzianki – opozycja została wcześniej brutalnie spacyfikowana, obserwatorzy międzynarodowi nie mieli dostępu, a wszelkie protesty tłumiono w zarodku. Zachód nazywa te wybory farsą, a Kreml składa gratulacje.

Czy białoruskie społeczeństwo faktycznie popiera swojego prezydenta, czy raczej jest zmuszone do milczenia?


Wybory bez rywali – represje przed głosowaniem

Już przed wyborami było jasne, że nie będzie to demokratyczna rywalizacja. Wszyscy znaczący przeciwnicy polityczni Łukaszenki zostali uwięzieni lub zmuszeni do emigracji.

  • Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji z 2020 roku, przebywa na Litwie i nie mogła wziąć udziału w kampanii.
  • Pozostali potencjalni kandydaci trafili do więzień pod zarzutami „działalności wywrotowej” lub „finansowania protestów”.
  • Niezależne media nie funkcjonują, ponieważ reżim od 2020 roku likwiduje redakcje, blokuje strony internetowe i cenzuruje treści.

Na kartach wyborczych nie pojawił się żaden realny konkurent dla obecnego prezydenta.


Wyniki i reakcje: Zachód nie uznaje, Rosja gratuluje

Wyniki wyborów spotkały się z natychmiastową krytyką społeczności międzynarodowej. Unia Europejska i Stany Zjednoczone zapowiedziały, że nie uznają rezultatów głosowania.

  • Ursula von der Leyen nazwała wybory „pozbawionymi legitymacji i przeprowadzonymi w warunkach represji”.
  • Sekretarz stanu USA Antony Blinken wezwał do uwolnienia więźniów politycznych i zapowiedział nowe sankcje.

Tymczasem Kreml oraz Pekin bez wahania uznały zwycięstwo Łukaszenki. Władimir Putin jako pierwszy pogratulował mu „imponującego wyniku”, podkreślając, że Białoruś pozostaje „kluczowym sojusznikiem Rosji”.


Jak wyglądał dzień wyborów? Relacje świadków

Chociaż Centralna Komisja Wyborcza podała frekwencję na poziomie 81,5%, mieszkańcy relacjonują zupełnie inny obraz sytuacji.

  • Puste lokale wyborcze – w sieci pojawiły się zdjęcia i nagrania pokazujące niemal opustoszałe komisje.
  • Przymus głosowania – doniesienia wskazują, że pracownicy sektora państwowego byli zmuszani do udziału w wyborach, a studenci nie mogli opuszczać akademików bez karty do głosowania.
  • Brak niezależnych obserwatorów – organizacje OBWE czy Amnesty International nie otrzymały pozwolenia na monitorowanie procesu wyborczego.

Białorusini komentują w sieci, że wybory były jedynie politycznym spektaklem.


Łukaszenka i Putin – coraz silniejszy sojusz?

Reelekcja Łukaszenki oznacza dalsze zacieśnianie relacji z Rosją. Od 2022 roku Białoruś pełni kluczową rolę w rosyjskiej agresji na Ukrainę, udostępniając swoje terytorium wojskom Putina.

Niektórzy eksperci twierdzą, że Łukaszenka jest całkowicie uzależniony od wsparcia Moskwy i faktycznie stał się namiestnikiem Kremla na Białorusi.

Spekuluje się również, że w zamian za dalsze wsparcie Rosji, Łukaszenka może jeszcze bardziej podporządkować kraj Putinowi, na przykład poprzez pogłębienie integracji gospodarczej i wojskowej z Federacją Rosyjską.


Co dalej? Czy Białorusini ponownie wyjdą na ulice?

Po wyborach w 2020 roku Białoruś doświadczyła największych protestów w swojej historii. Setki tysięcy ludzi wyszło na ulice, żądając demokratycznych wyborów, ale reżim brutalnie tłumił demonstracje.

Czy teraz będzie podobnie? Sytuacja wygląda inaczej:

  1. Społeczeństwo jest zmęczone i zastraszone – fala represji sprawiła, że wielu obywateli boi się ponownie protestować.
  2. Opozycja jest osłabiona – Cichanouska i inni liderzy przebywają za granicą, co utrudnia organizację działań.
  3. Wojna w Ukrainie skupia uwagę świata – Zachód koncentruje się na konflikcie z Rosją i może nie reagować tak stanowczo jak w 2020 roku.

Mimo to w mediach społecznościowych pojawiają się pierwsze wezwania do nieposłuszeństwa obywatelskiego. Opozycja apeluje do Białorusinów o bojkotowanie reżimu.


Podsumowanie: Łukaszenka nadal u władzy, ale na jak długo?

Aleksandr Łukaszenka ogłosił zwycięstwo w wyborach, które były jedynie formalnością. Białoruś jest bardziej niż kiedykolwiek zależna od Rosji, a Zachód nie ma skutecznych narzędzi, by wymusić demokratyczne zmiany w tym kraju.

Choć dziś trudno wyobrazić sobie masowe protesty, historia pokazuje, że niezadowolenie społeczne narasta i może eksplodować w najmniej oczekiwanym momencie.

Czy Białoruś czeka kolejne lata rządów Łukaszenki, czy może tym razem historia napisze inny scenariusz?


No Comments Yet

Leave a Reply

Your email address will not be published.